Pierre Rene w mojej kosmetyczce

Kosmetyków Pierre Rene używam odkąd pamiętam. Będąc jeszcze nastolatką, nieznającą się kompletnie na kosmetykach, potrafiącą jedynie nałożyć jeden produkt na oczy, często wybierałam tą markę. Cena? Może. Wygląd? Może. Jeszcze pamiętam moje pierwsze cienie do powiek w kolorze mięty i błękitu oraz ulubiony eyeliner. Tylko nim kreski były tak równe i tak dokładne. Uwielbiam go do dziś. Wgłębiając się w świat kosmetyków sięgnęłam po kolejne produkty - rozświetlającą bazę, błyszczyk z różem (2w1) oraz paletkę do brwi, w ciemnych, szarawych odcieniach.

I jak?


Baza rozświetlająca to prawdziwy must have tego sezonu, a nawet powiedziałabym, że każdego dnia. Nie tylko przedłuży trwałość makijażu, ale także sprawi, że buzia będzie wyglądać promiennie i świeżo. Nadaje się idealnie po nieprzespanej nocy, aby odświeżyć twarz. Make Up Base Illuminating od Pierre Rene posiada drobinki, które odbijają światło. Nie są one nachalne, sztuczne. Nie wyglądamy jak lampki. Nadają skórze piękny wygląd. Dodatkowo baza delikatnie ujednolica cerę oraz ją wygładza. Pozostawia po sobie tłustawą warstwę. Nakładając podkład czujemy jak produkty delikatnie się łączą. Co więcej zawiera ekstrakt z kwiatów Sphilanthes Acmella oraz witaminę E, posiada właściwości liftingujące i przeciwstarzeniowe. Nawilża skórę twarzy, pozwalając jej na swobodne oddychanie. Nie zapycha ani nie uczula. 


LipGloss&Rouge to kosmetyk 2w1. Posiada tłustą konsystencję, dzięki czemu z łatwością wydobędziemy produkt i nałożymy go na wybraną część twarzy - usta lub policzki. Osobiście uwielbiam stosować go w jednym momencie na te dwa miejsca. Idealnie się dopełnia makijaż. Posiadam numerek 04, który na ustach daje piękny, lekko czerwonawy efekt, a na policzkach zdrowy rumieniec. Na wargi najlepiej nakładać dwie warstwy, lecz jeśli chcemy osiągnąć delikatny efekt, oczywiście możemy pozostać przy jednej. Na policzki najlepiej aplikować gąbeczką. Palcami u mnie całkowicie się nie sprawdza. Mokre jajeczko przykładamy do pojemnika i aplikujemy na twarz. Uwaga na efekt! Łatwo możemy przesadzić i wyglądać jak klaun. :) Formuła błyszczyko-różu wzbogacona jest w kompleks witamin oraz olej z nasion słonecznika, które odżywiają i nawilżają skórę. Co więcej, kosmetyk ma delikatny, fiołkowy zapach.



Ostatnim kosmetykiem od Pierre Rene, który miałam ostatnio szansę testować jest eyebrow set, czyli 3 cienie w towarzystwie szarości w towarzystwie wosku oraz pędzelka. Dzięki trzem odcieniom możemy stopniować brwi, tworząc spektakularny lub naturalny efekt. Piękna pigmentacja oraz łatwość aplikacji to zdecydowane plusy tej paletki. Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić to trochę brakuje mi koloru ciemnego brązu. Tak wiem - jest to paletka w wersji black. Wosk radzi sobie z włoskami, które przez cały dzień są na swoim miejscu.

 

 Podsumowując, Pierre Rene kolejny raz mnie nie zawiodło. Wszystkie trzy kosmetyki chętnie wykorzystuję w codziennych makijażach oraz tych wieczorowych. 
 

12 komentarzy:

  1. Ładne odcienie ma ta paletka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Baze stosuję i bardzo sobie chwalę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mam tylko podkład, który jest szalenie kapryśny :P Ale ciekawią mnie ich produkty :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze jak jestem w Naturze podchodzę do ich szafy i podziwiam cienie, szczególnie te o wykończeniu mocno metalicznym. W dotyku są jak masełko, kolor jest mega intensywny i wgl jestem oczarowana :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo często zdarza mi się kupować właśnie te kosmetyki tzn tej marki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Błyszczyko-roż jest fajny na pierwszy rzut oka myślałam że jest zbyt "wulgarny" ale gdy zobaczyłam swatche to stwierdzam zeejest ładny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. hmm chyba nigdy nie miałam nic z tej marki, ale baza rozświetlająca to jest coś czego mi potrzeba :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam tylko ich podkład i mnie zawiódł. :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Muszę coś wypróbować z ich firmy! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Te odcienie w paletce są genialne. :-)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz znaczy dla mnie bardzo wiele. Dziękuję ♥
Chętnie Cię odwiedzę. Nie mam nic przeciwko zostawianiu linka do Twojego bloga w komentarzu, ale i bez tego bez problemu Cię znajdę. :)

@templatesyard