RECENZJA - Droższe - znaczy lepsze?


 Witajcie Kochani! Przychodzę do Was z obiecaną recenzją dwóch żel pod prysznic - droższym oraz tańszym. Ten pierwszy, "Lady Gaga Fame" zdobyłam przez przypadek, a może nawet przez własną głupotę? Wyprzedasz w Sephora, zadowolona przeglądam produkty i widzę go... Wącham, pięknie pachnie. No tak będą idealne perfumy! Tak właśnie myślałam, że to są perfumy. Dopiero w drodze do domu chłopak uświadomił mi co trafiło w moje ręce. Cóż - następnym razem przeczytam co jest napisane na opakowaniu. Żelu "Dove" używam już od jakiegoś czasu, czemu? Zaraz wszystko się wyjaśni...







Na pierwszy ogień idzie drogi żel pod prysznic. Sama kupiłam go w promocji za 39zł/200ml, normalnie kosztował 138zł/200ml. Zamknięty jest w czarnym, eleganckiej, a zarazem delikatnie mrocznym plastikowym opakowaniu. Na półce prezentuje się znakomicie, ale na tym koniec. Gdy już się okazało, że kupiłam tak drogi żel pod prysznic moje oczekiwania były ogromne. Zapach podobał mi się bardzo, jest tak nadal. Marzyłam, aby został on nam mojej skórze długo po prysznicu. Niestety, tak się nie stało. Pachnie on tylko wtedy jak go wąchamy z buteleczki. Na skórze traci swój zapach totalnie. Aplikacja jest uciążliwa. Płyn wydobywa się poprzez ogromną dziurę, przez co trudno nam dostosować ilość produktu, jakiego potrzebujemy, co wiąże się z jego wydajnością - starcza na bardzo krótki okres czasu. Prawie się nie pieni. Wiecie czego w nim najbardziej nie lubię, a na początku byłam tym zachwycona? Kolor, kolor, kolor. Wypłowiała czerń, która obiecuje, że jest produktem luksusowym, dla tych co kochają drogie, oznaczone nazwiskiem perfumy, a przeznaczona jest chyba dla tych co kochają po sobie sprzątać po prysznicu. Zostawia okropne ślady na płytkach, ścianach, wszędzie. Ciężko schodzi z ciała. Trzy razy nie. Konsystencja? Żelowa, ciągnąca się. No cóż, ten produkt nie należy do moich ulubionych. Drugi raz na pewno po niego nie sięgnę, a na przyszłość - bardziej będę uważała co biorę. Bez sensu. Pieniądze wyrzucone w błoto. No ale -zawsze można się pochwalić gościom co nam leży pod prysznicem, prawda?
                                                    Moja ocena to 2/10







Zestawiłam go z kremowym żelem pod prysznic Dove Silk Glow. O wiele bardziej lubię ten z pistacjami, ale nie lubię marnować kosmetyków i pokazuje co akurat mam teraz otwarte. Żel pokazany na zdjęciu obok pachnie kremowo, delikatnie. Uwielbiam zabierać go ze sobą pod prysznic. Otula ciało dużą warstwą piany, jest bardzo wydajny i kosztuje całe 10zł/250ml. Spłukuje się idealnie, nie zostawiając tłustej warstwy po sobie, przez którą czujemy się nadal nieświeżo, mimo że właśnie się wykąpaliśmy Cudownie prawda? Co więcej nie zawsze używam po nim balsamu do ciała. Po prostu nie jest to konieczne za każdym razem. Nawilża skórę, odżywia ją. Mój absolutny ulubieniec.Aby nie przeciągać - przejdę do konsystencji. Kremowa, biała. Nie brudząca wszystkiego w około. Jest taka jaka powinna być.           
      
Moja ocena? To chyba jasne - 10/10.


Podsumowując, nasuwa się tylko jedno zdanie, odpowiedź na pytanie zawarte w temacie - nie, droższe nie znaczy lepsze. Chyba, że zależy nam na opakowaniu, aby wyglądało eleganckie. Ale po co nam opakowanie, skoro ważna jest zawartość?



A Wy? Znacie te żele? Jeśli tak - co o nich sądzicie?
I oczywiście czekam na opinie jak podoba się moje porównanie tych dwóch kosmetyków. Nie za bardzo chaotyczne? Może po prostu jest całkowicie bez sensu? Piszcie, komentujcie!
Może wezmę aktywność pod uwagę w konkursie? :)





7 komentarzy:

  1. Dove- ta firma jest mi znana i jej kosmetyki często widnieją w mojej łazience, ale tego żelu nie miałam okazji wypróbować- chyba się na niego skuszę. ;)

    L.Gaga- ona sama należy do kontrowersyjnych osób, więc i kosmetyki sygnowane jej nazwiskiem są do niej podobne. :D Nie zapłaciłabym tyle za żel, tym bardziej, że odstraszałby mnie jego czarny kolor, który w żaden sposób nie pozwoliłby mi się zrelaksować. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam Dove, szczególnie ten z migdałami. Gdy powąchasz go - już nigdy nie będziesz chciała pachnieć inaczej. Za takie pieniądze warto wypróbować.
      Co do tego czarnego "cudeńka" - też będę ostrożniejsza i zacznę czytać co biorę, a nie, że skoro leży na półce z perfumami - musi być to perfum. :D

      Usuń
  2. Nie raz przekonałam się,że tańsze jest lepsze...:)Mam całą serię Dove z migdałami Jest Boska. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ajć...też nie lubię gdy coś drogiego okazuje się bublem :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Akurat tych żeli nie znam .,Opis bardzo ciekawy przedstawia dokładnie istotę działania .
    To prawda,że to co drogie nie zawsze świadczy o doskonałej jakości.Przy zakupie patrząc na opis danego kosmetyku,wydaje się teoretycznie że to cudo nadzwyczaj wspaniałe. i można się nabrać nieświadomie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz znaczy dla mnie bardzo wiele. Dziękuję ♥
Chętnie Cię odwiedzę. Nie mam nic przeciwko zostawianiu linka do Twojego bloga w komentarzu, ale i bez tego bez problemu Cię znajdę. :)

@templatesyard