Było mi taaaak przyjemnie!

Kiedy Pani Ewa z Swan Laser Clinic w Sosnowcu zaproponowała mi masaż bańkami chińskimi nie wiedziałam czego się do końca spodziewać. Bańki kojarzyły mi się z latami dzieciństwa, kiedy to ciocia przychodziła w chorobie, by mi je postawić. Pani Ewa obiecała, że zabieg będzie przyjemny, choć delikatnie bolesny i podesłała profil pana masażysty. Pan Daniel z Time Torelax skojarzył mi sie z profesjonalistą, człowiekiem znającym się na rzeczy. Nie mogłam powiedzieć "nie". I tak w dniu ostatniego egzaminu, wieczorem, położyłam się na jego łóżku do masażu.




Pan Daniel już na początku porozmawiał ze mną o przeciwwskazaniach. Zapytał m.in. czy nie mam problemów z ciśnieniem, czy nie jestem w I trymestrze ciąży, oraz o moje problemy skórne. Dodatkowo musicie wypełnić ankietę oraz podpisać się pod nią. Mimo, że to jest masaż, należy zachować ostrożność bo nawet coś przyjemnego może nam zaszkodzić. Pamiętajcie aby nic nie ukrywać, a wszystkie wątpliwości wyjaśniać. Pan Masażysta z chęcią na nie odpowie. Zostałam także zapytana o uczulenie na produkt, którym będzie wykonywany masaż. Każda z nas jest inna i nawet najbardziej popularny kosmetyk może uczulić.


Zabieg rozpoczął się od masażu klasycznego, który miał pobudzić mój układ limfatyczny oraz sprawić, że mięśnie się rozluźnią. To bardzo ważne, by przygotować ciało do zabiegu. Nie należy wykonywać od razu masażu bańkami chińskimi. 


Kiedy byłam tak masowana i przygotowywana do masażu bańką chińską, mruczałam z przyjemności. Pan Daniel ma cudowne dłonie! Cu do wne. Marzyłam, aby to nigdy się nie kończyło i powiem szczerze, że momentami mruczałam. Kiedy moje ciało było już gotowe usłyszałam, że przechodzimy do właściwego masażu i teraz może zaboleć. JAK TO? Pomyślałam i od razu poczułam strach. Nie jestem odporna na ból, miałam ochotę uciec. No ale skoro już tu jestem, leże, a moje ciało jest na to gotowe... poprosiłam tylko o delikatność.


 Bańka chińska to takie okrągłe coś, stworzone z gumy. Spodziewałam się całkowicie czegoś innego. Przykłada się bańkę do skóry, zasysa i "ciągnie" skórę jeżdżąc po niej od kolan w kierunku pachwin ruchem linerarnym. Ważne jest aby odpowiednio dawkować zasys. Zbyt mocny może uszkodzić skórę, spowodować siniaki, a do tego jest ogromnie bolesny. Ważne jest aby rozmawiać z masażystą i mówić mu o odczuciach. Boli, nie boli, proszę lżej czy mocniej. Komunikacja w tym zabiegu jest bardzo ważna.

Zapraszam do spojrzenia na filmik z masażu:



Następnie przeszliśmy na przód nóg, znowu powtarzając rytuał. Najpierw przygotowanie miejsca poprzez masaż klasyczny, pobudzenie układu krwionośnego i ogólne rozluźnienie. A następnie bańka. Przód jest baaaardzo przyjemny, chociaż odrobinę bardziej bolesny, zwłaszcza zewnętrzne okolice. Jednak pamiętajmy, że to kwestia indywidualna. Na koniec znowu odrobina rozkoszy - masaż relaksacyjny. 


Czym różni się taki masaż od standardowego? Przede wszystkim efektem. Oprócz odprężenia i wręcz ukojonych nóg, masaż bańkami chińskimi działa antycellulitowo. Regularność oraz odpowiedni masażysta redukują brzydką skórę, pozostawiając ujędrnione ciało. Bańki mamy w czterech rozmiarach, więc zostają one dobrane odpowiednio do nas oraz miejsca, w jakim wykonujemy zabieg. Możemy ujędrniać nie tylko uda, ale także brzuch, pupę, motylki na rękach czy nawet twarz. Jednak należy pamiętać, że kluczem jest odpowiedni specjalista, bo bańka może zrobić krzywdę. Nie wybierajcie miejsc, do których nie jesteście przekonane, ani nie próbujcie robić ich w domu. Nieodpowiednio wykonany zabieg może przynieść więcej szkód niż korzyści. 


Pan Daniel zrobił mi po prostu dobrze. Profesjonalista, z ogromnym poczuciem humoru, bardzo sympatyczny, ale co najważniejsze - konkretny. Odpowiadał na wszystkie moje pytania oraz mówił dokładnie co kiedy robi, tak abym czuła się bezpiecznie, odpowiednio zaopiekowania. A wychodząc z jego gabinetu aż tryskałam szczęściem. Nigdy nie miałam wspanialszego masażu, mimo że momentami był trochę bolesny. A wiecie co jest najlepsze? Pan Daniel dojeżdża do domu i nie musimy nigdzie wychodzić. Zaraz po masażu możemy wskoczyć do wanny z kieliszkiem wina, kontynuując relaks. Jeśli jednak nie mamy do tego warunków lub wolimy wyjść do gabinetu - zapraszam Was serdecznie do Swan Laser Clinic w Sosnowcu, na masaże oraz inne zabiegi, które już serwuje Pani Ewa.

Ja nie mogę się doczekać kolejnego razu... :)


Zobacz też:


Masz problem z nieudanym zabiegiem, a Twoje racje nic nie dają? Skorzystaj tym razem z usług profesjonalistów. Kancelaria prawna doradzi oraz podejmie odpowiednie kroki, abyś wyszła z tego cało. Pamiętaj aby siebie, swoje ciało, ale i problemy powierzać profesjonalistą. Nie oszczędzaj na ludzi niewartych Twoich pieniędzy - często ten co chce zaoszczędzić traci dwa razy!

7 komentarzy:

  1. Robiłam sobie masaże bańką chińską i do najprzyjemniejszych nie należą ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sam masaż bańką chińską boli, tak jak napisałam w poście. Jednak dozując ból nie jest to nieprzyjemne, a odprężające uczucie. Przynajmniej w moim wypadku. No i przygotowanie skóry oraz zakończenie "rytuału" to bajka. :)

      Usuń
  2. Mam swoją bańkę chińską, ale jakoś szczególnie nie przepadam za tym rodzajem masażu ;) Wolę szczotkowanie ciała na sucho :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Od czasu do czasu robię sobie masaż bańką chińską. W szkole robiliśmy sobie na całym ciele, ale obijała mi się o wszystkie kości i nie chciała trzymać xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Bańkę chińską można też stosować do typowo relaksacyjnych masaży np. pleców. Wtedy w ogóle nie czuje się bólu ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. nie ma takiej siły, która zmusiłaby mnie do użycia baniek na moim ciele :P Pamiętam je z dzieciństwa i nigdy więcej :P Co innego klasyczny, rozluźniający masaż mmmmmm :-)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz znaczy dla mnie bardzo wiele. Dziękuję ♥
Chętnie Cię odwiedzę. Nie mam nic przeciwko zostawianiu linka do Twojego bloga w komentarzu, ale i bez tego bez problemu Cię znajdę. :)

@templatesyard