Czarne mydło Dudu-Osun

Ktoś kiedyś powiedział, że nie powinno się myć twarzy mydłem. Mówi się, że składniki, które zwierają mydło wysuszają oraz napinają skórę, ale także zatykają pory. Jednak niejednokrotnie się spotkałam z tym, że nadal korzystamy z białych kostek w celu pozbycia się brudu z twarzy. Sama będąc u mojego chłopaka, zupełnie nie myśląc o tym, że zostanę na noc, z braku swoich kosmetyków używałam mydła. Faktycznie, zwykłe białe mydło potrafi być nieprzyjemne dla twarzy. No i ten osad.

Ale w końcu czymś umyć trzeba, prawda?


Dudu-Osun to delikatne, arykańskie mydło peelingujące przeznaczone do pielęgnacji twarzy. Jest bogate w minerały, witaminy oraz utleniacze. Idealnie sprawdzi się u osób, które skarżą się na problemy skórne, suchość oraz wrażliwość. Nie zawiera ani grama sztucznych barwników oraz konserwantów, ale za to królują w nim takie składniki jak masło shea, miód, olej palmowy, aloes czy sok z limonki. Jest całkowicie biodegradowalne, więc używając go przybijamy piątkę ze środkownikiem. Zawarte witaminy, szczególnie A i E, antyoksydanty i składniki mineralne opóźniają proces starzenia się oraz wyrównują koloryt cery.


Przyznaję się. Sięgając pierwszy raz po czarną kostkę wzięłam ją do wanny. Niezadowolona
z nadmiernej potliwości mydła, która okazała się bardzo brudząca na brązowo-czarny kolor, postanowiłam o niej trochę poczytać. Dotykając miękką skórę, bez efektu nieprzyjemnego nalotu, śmiałam się sama do siebie i ze swojej głupoty. Tak o to pierwszy i ostatni raz użyłam tego mydła do ciała, a nie do twarzy. Szybko zamieniłam moją stare, miodowe mydełko na to i przystąpiłam do działania. Makijażu brak, więc samo oczyszczanie. Zgodnie z zaleceniami producenta umyłam twarz żółtą, najzwyklejszą gąbką.   Dudu-Osun pieni się niesamowicie, a potem bardzo dobrze spłukuje się pod wpływem letniej wody. Nie działa źle na włosy (brak efektu sklejenia czy gumowatości), gdy przypadkowo kosmyk pokryje się pianą. Mydełko delikatnie napięło skórę, pod kątem nawilżenia i ujędrnienia. Dodatkowo poczułam, że twarz jest gotowa na przyjęcie pozostałych kosmetyków: żelu, toniku, kremów...


Przy kolejnym użyciu postanowiłam sprawdzić czy faktycznie, tak jak obiecał producent, Dudu-Osun radzi sobie z makijażem. Oczy zapiekły, zaczerwieniły się. Z tuszem przegrał walkę. Natomiast reszta twarzy, na której zalegały znoszone kosmetyki, poddała się demakijażowi. Wacik nasączony tonikiem, po jednokrotnym umyciu twarzy czarnym mydłem, okazał się idealnie czysty. Co więcej trądzik i inne niechciane wypryski nagle zaczęły znikać, a w ich miejsce nie pojawiło się nic innego.


Dudu-Osun to świetny kompan w codziennej pielęgnacji. Jego właściwości nawilżające oraz oczyszczające sprawdzą się zarówno rano, jak i wieczorem. Nakładany gąbeczką sprawia, że nasza buzia staje się idealnie czysta i gotowa na kolejne kroki pielęgnacyjne. Nie powoduje efektu przesuszenia, a delikatny efekt peelingujący sprawia, że skóra pozostaje gładka w dotyku.
Idealny sposób na pozbycie się makijażu twarzy, dbając przy tym o prawidłowe nawilżenie i ujędrnienie naszej twarzy. 

Dostępne tutaj. 


20 komentarzy:

  1. O prosze, pierwsze widze takie mydelko. Bardzo mnie zaciekawilas tym produktem ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. czarne mydło, bardzo mnie kusi, musze zakupić ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze nigdy nie używałam czarnego mydła :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tego konkretnego czarnego mydła nie miałam ale inne i było fajne, ciekawe i oryginalne bo w kształcie bryłki węgla :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem wielką fanką czarnego mydła, bardzo pomaga mi w utrzymaniu cery w ryzach :D

    OdpowiedzUsuń
  6. aż mnie ciarki przechodza gdy słyszę, że ktoś myje twarz mydłem... brrr...
    ale takie czarne może być fantasyczne

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeszcze nie miałam czarnego mydła, obserwuję również:)Pozdrawiam:)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Pierwszy raz słyszę o tym mydle ;)
    Również obserwuję

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem ciekawa jak sprawdzi się u mnie;)

    OdpowiedzUsuń
  10. O, czytałam o tym mydle i kiedyś nawet chciałam je kupić. Ale w tym samym czasie zwróciłam uwagę na azjtyckie kosmetyki i zupełnie o nim zapomniałam :P

    http://sakurakotoo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie słyszałam nigdy o nim ale bardzo jestem go ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  12. Miałam parę czarnych mydeł, ale używałam je tylko do.mycia rąk. Przy czym strasznie brudziły umywalkę :-) .

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo ciekawe to mydło :) ja mam cerę ciężką...nawet zmycie makijażu za pomocą wody kończy się stradznym ściągnięciem i podrażnieniem....od pewnego czasu użyeam mydła dove w kostce i chyba ono najlepiej son
    Bie radzi... Choć nie tak idealnie jakbym chciała

    OdpowiedzUsuń
  14. oooo nigdy nie miałam czarnego mydła! chyba nawet takiego nie widziałam:P

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz znaczy dla mnie bardzo wiele. Dziękuję ♥
Chętnie Cię odwiedzę. Nie mam nic przeciwko zostawianiu linka do Twojego bloga w komentarzu, ale i bez tego bez problemu Cię znajdę. :)

@templatesyard