Nourish niejednokrotnie gościło już na moim blogu. Dzisiaj chciałabym Wam przypomnieć jeden z moich hitów, przedstawić kolejny, a i opowiedzieć o nowościach w mojej pielęgnacji. Będzie bardzo odżywczo, nawilżająco, ale i świetliście.
O mocnej pielęgnacji z Nourish już Wam opowiadałam. Tam wspominałam niesamowite serum jabłkowe (oj, jak mam na niego ochotę!), niezawodny olejek z dzikiej róży oraz przeciwzmarszczkową bombę. Dzisiaj pragnę Wam przedstawić coś dla osób borykających się ze zmęczoną i suchą skórą twarzy. Peptydowe serum (Protect Replenishing Peptide Serum) to prawdziwa dawka nawilżenia i odżywienia. W składzie zawiera olejek z pomarańczy i mandarynki, które chronią i nawilżają skórę. Nie jest to serum, które możecie ot tak wypróbować - jest maksymalnie mocne, odżywiające i uzależniające. Prawdziwa bomba witamin.
Jeśli szukaliście produktu stawiającego na regenerację naskórka to trafiliście doskonale. Mineral Repair Mask to maseczka, którą możecie nakładać grubą warstwą na skórę, po czym zmywać lub delikatniejszą warstwą i pozostawić na noc. Obydwie wersje sprawdzają się znakomicie, przy czym drugą bardziej polecam osobom z suchą skórą twarzy. Konsystencja odpowiednia, łatwo się rozprowadza po skórze. Zawiera miedź, cynk oraz żelazo które dbają o procesy naprawcze skóry, dotleniają, regenerują, a przy tym wspomagają produkcję kolagenu.
A do tego opakowanie zaprojektowane tak, aby nie zmarnować nawet grama kosmetyku.
Do tego produktu nie będę musiała Was namawiać, w końcu my kobiety kochamy gdy się świeci. Illuminating Face Shimmer to balsam do twarzy zawierający drobinki złota. Genialnie sprawdzi się na opalonej skórze, ale nie tylko. Dodaje pięknego glow, nie jest to "dyskotekowy" klimat. Oprócz tego, że pięknie się błyszczy to dodatkowo wyrównuje koloryt skóry. Zawiera aloes, co ma wpływ na podrażnienia. Jeśli szukałyście dobrego, dodającego blasku kosmetyku to z pewnością musicie wypróbować ten. Magik!
Kale 3D Cleanser to oczyszczająca emulsja zmieniająca kolor. Bazuje głownie na jarmużu, który oczyszcza, ale i chroni skórę przed niekorzystnym wpływem zanieczyszczeń. Nakładamy kremowo-lekkozielonawą emulsję na twarz, która pod wpływem mycia zmienia kolor na mocno zielony. Bardzo wydajny produkt, na który musimy uważać z dozowaniem. Naprawdę niewielka ilość wystarczy, aby twarz była czyściutka, a zbyt mocne naciśnięcie dozownika może powodować wydobycie się emulsji na więcej niż jedno użycie.
Kosmetyki Nourish to jedne z moich ulubionych jeśli chodzi o pielęgnację. Ich siłą są wysokojakościowe i dobrze dobrane składniki, które stosowane regularnie dają nieoczekiwane efekty.
Ciekawa jestem czy Wy znacie kosmetyki Nourish i co o nich sądzicie?
Swoją drogą czy zastanawialiście się kiedyś jak to jest, że różnego rodzaju targi są tak świetne zorganizowane? Wydaje mi się, że to głownie dzięki boxom i ich numeracji.Systemy wystawiennicze to prawdziwy oddech ulgi nie tylko dla wystawców, ale przede wszystkim dla organizatorów. Dobrze zagospodarowany teren to klucz do sukcesu.
Nie znam, ale bardzo mnie ciekawią :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej firmy ale kocham oczyszczac skore twarzy wiec może wypróbuje zielonkowatą emulsje
OdpowiedzUsuńJEszcze nie miałem okazji przetestować na własnej skórze :)
OdpowiedzUsuńKosmetyki tej marki są mi całkowicie obce. Bardzo mnie zaciekawiły.
OdpowiedzUsuń:*
Nie miałam z tymi kosmetykami żadnej styczności. Muszę chyba nadrobić zaległości kosmetyczne, bo coraz więcej dobrego o nich czytam.
OdpowiedzUsuńeee szczerze nie znam tej firmy <3
OdpowiedzUsuńzapraszam
mój blog |KLIK|
Tych nie znam. Wyglądają cudownie i coraz częściej można je spotkać na blogach kosmetycznych...koniecznie muszę wypróbować i ja:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Kosmetyki zapowiadają się bardzo obiecująco. Chciałabym ich spróbować na sobie - jestem ciekawa jakby spisały się na mojej skórze i jak pachną i jak długo utrzymuje się ten zapach.
OdpowiedzUsuń