Celebrujmy Dzień Ojca!

Nie wiem czy zauważyliście, ale przed Dniem Matki w mediach jest szum, a firmy przebijają się która będzie miała bardziej uśmiechniętą Mamę na bilbordzie. 23 czerwca uśmiechniemy się jednak do męskiej części rodziny. Tatów, tatonów, ojców.... niezależnie jak go nazywasz. Może nawet po imieniu?


 
Takie święta mają dla mnie szczególną wartość. Przypominają, aż proszą, krzyczą o uwagę. O uwagę dla tych, o których czasami zapominamy lub nie dostrzegamy jak dla nas wiele robią. Kłótnie, podniesiony ton, może nawet jakaś łza czasami spadnie po policzku, mają się jak nic do miliona w stosunku do tego co ważne, czyli uśmiechu, miłości w rodzinie i zrozumieniu. 


Jednak Dzień Ojca to trochę cichy temat. Nie budzi takiej sensacji jak Dzień Matki, Dzień Dziecka, czy Dzień Babci lub Dziadka. Jest inny, tak jakby ojcowie odsuwali się lekko na bok, aby w miejsce ich uwagi weszli inni, najbliżsi. Jednak laurka od najmłodszego członka rodziny, ze śmieszną kitką na czubku głowy i gdzieś przypiętą spinką z ulubioną świnką Peppą mogą zdziałać cuda... i uronić łzę. Niewidoczną, w sercu. I całą masę siły, odwagi, mocy. W końcu super Bohaterowie.

Uśmiechy, przytulaski bez powodu gdzieś znikają, pojawia się dorosłość. Nie zapominajmy. Nie zapominajmy o tym dniu, spychanym na dalszy tor.


Prezenty to nie wszystko! Ale powiedzcie czy nie cieszą? Karafka na whisky z własnym imieniem z pewnością wypełni dumą niejednego Tatona. Wyobrażacie sobie tę scenę? Przychodzi ulubiony (lub mniej lubiany) wujek na "jednego" i pije ze spersonalizowanej szklanki gospodarza. A po pytaniu skąd takie cudo z pewnością pojawi się błysk w oku na wspomnienie ukochanej córeczki (lub synka :).

Zresztą. Taka karafka to nie tylko świetny prezent dla ojca, ale dla każdego miłośnika rudej.


Faceci używają trzech, może czterech kosmetyków: żelu pod prysznic, dezodorantu, pianki do golenia i płynu po goleniu. Mój z pewnością uwielbia dostawać to ostatnie. Płyn do golenia to zawsze dobry prezent, zwłaszcza jeśli dobrze pachnie, świetnie działa. Męski, stanowczy prezent, który z pewnością nie będzie się kurzył i psuł. 


U mnie tym razem dwa warianty od Marizy. Przyznam szczerze, że jeden z nich poleci do taty 23 czerwca, a jeden już testuje mój facet. Sama wypowiem się o zapachu - ten o czerwonej barwie (Navigator Fresh) jest mocno agresywny, zdecydowany i maksymalnie męski. Za to zieleń (Navigator Classic) to prawdziwa męska świeżość. Do tego możemy dokupić żel pod prysznic (zawsze się przyda) i prezent dla bliskiego sercu mężczyzny gotowy, a co najważniejsze udany.


23 czerwca pamiętajmy o uśmiechu, może miłym słowie i otwartym sercu.
To zastąpi każdy, nawet najdroższy prezent.


****
Produkty Marizy kupisz poprzez konsultantkę. Jeśli chcesz skorzystać z 30% dołącz do klubu Marizy.

Najnowszy katalog tutaj.



5 komentarzy:

  1. Taka karafka to mega pomysł :)

    Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem dlaczego dzień ojca jest mniej celebrowany i mniej spopularyzowany niż dzień matki, może dlatego, że przeważnie czujemy większą więź z mamą niż z tatą, ja tak mam, może dlatego często zapominam o tym dniu. Prezenty wyglądają super, jednak czasem można zamiast kupować (jak karafka, czy woda po goleniu) zrobić coś samemu lub spędzić czas z tatą np. grzebiąc przy autach ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. karafka jest świetna. Sama bym sobie taką sprawiła :D
    a perfumy to również dobry pomysł ;) nie wiedziałam, że Mariza ma je w swojej ofercie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajna ta karafka! Bardzo mi się podoba. :-)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz znaczy dla mnie bardzo wiele. Dziękuję ♥
Chętnie Cię odwiedzę. Nie mam nic przeciwko zostawianiu linka do Twojego bloga w komentarzu, ale i bez tego bez problemu Cię znajdę. :)

@templatesyard