ShinyBox - luty

Kocham to uczucie, gdy dostaje w swoje ręce paczuszkę, w której - nie mam pojęcia co znajdę. Z ShinyBox jestem od listopada, więc "Walentynkowe" pudełko jest już moim czwartym.
Co w nim znalazłam?
Czy jestem zadowolona z zawartości?
Jaka jest moja opinia na temat kosmetyków, które będę miała okazje przetestować?



{kliknij w zdjęcie aby powiększyć}

Pudełeczko nastawione jest na pielęgnacje. Nie ma w nim ani jednego kolorowego kosmetyku, z czego jestem dość zadowolona - moja kosmetyczka pęka od różnorakich piękności.

Kosmetyki, które znalazłam w pudełku to:

 1. Emulsja do nawilżania i łagodzenia HYDRATIC - Dermika - produkt pełnowymiarowy



 Nawet nie wiecie jak się cieszę, że akurat ten wariant (były 3 możliwe, oprócz kremu Derimika - CRÈME BAR Krem membranowy IQ2 lub CRÈME BAR Krem pod oczy Visage Parfait) znalazł się w moim pudełeczku. Akurat kończy mi się mój krem do twarzy z Love Me Green i już miałam wyruszać na "łowy" za kolejnym, a tu taka niespodzianka. Strzał w dziesiątkę!

2. Maska do włosów drożdżowa - pobudzenie wzrostu - Bania Agafii - produkt pełnowymiarowy


Słyszałam wiele opinii na temat temat tej maski do włosów - mam nadzieję, że poradzi sobie również z moją "czupryną" i faktycznie obietnice producenta zostaną spełnione. Zapewne poczeka troszkę na półce zanim ją zacznę używać, ale taki produkt zawsze się przyda i nigdy go nie za wiele.

3. Serum kolagenowe do paznokci - Syis - produkt pełnowymiarowy

Aktualnie noszę żele, moja mama także, więc ten kosmetyk poczeka troszkę, aż się przyda. Chociaż jest nietrafiony to i tak moim zdaniem jak najbardziej na plus - która z nas nie marzy o pięknych, długich paznokciach, w dodatku swoich, własnych, naturalnych? 

4. Express Shaker Mask z miękkim shakerem - Yasumi - produkt pełnowymiarowy


Spośród sześciu wersji tego produktu, mi się trafiła maska "zatrzymaj czas" z olejkiem arganowym i glinką Ghassoul. Jest to dość dobry traf, chociaż nie pogardziłabym "stop błyszczącej skórze". Jestem bardzo ciekawa tego produktu, jest nowością w moich oczach, pierwszy raz widzę takie cudo. Na pewno dowiecie się jak się spisał i co zdziałał ze skórą.

5. masło do ciała - The Body shop - miniatura

Produkt, który nie znalazł się w każdym boxiku. Miał dwóch kompanów - żele pod prysznic od TBS oraz FM, co wzbudziło dość spore oburzenie osób, które dostały tą trzecią wersję. Ja znalazłam się w gronie "szczęściarzy" które mogą przetestować masełko. Zapach jest genialny. Nie mogę się doczekać, aż wezmę go gdzieś ze sobą - wielkość idealna na jakiś wyjazd.

6. Hipoalergiczne mydło BIOmega - Biały Jeleń - gratis


Jako gratis każda osoba zamawiająca pudełeczko dostała kostkę mydła. Czytałam kilka opinii, że to dość kompromitujące, ogólnie słabe wrzucać coś takiego, ale przecież - to jest gratis, który zawsze nam się przyda. Jeśli nie do ciała to nawet do mycia pędzli, a jeśli już naprawdę nie mamy na niego ochoty - jestem pewna, że każda (większość) babcia chętnie się z nim zaprzyjaźni.

7. Vitamin push-up mus - Senso - niespodzianka

Tą miniaturkę dość drogiej maski dostały te subskrybentki, których pudełko było minimum dwa razy w ramach trwałej subskrypcji i zostało skutecznie opłacone w pierwszym terminie. Niektóre dziewczyny były niezadowolone z tego, że one go nie dostały, bo *tutaj wpisz milion powodów*, ale przecież nikt się nie spodziewał tego kosmetyku, więc nikt nie powinien być zawiedziony. Wielkość jest na tyle mała, że nie wystarczy na moje włosy nawet na raz, dodatkowo efekt "push up" nie jest dla mnie, ale za to moja mama ma króciutkie włosy i w jej rączkach ten produkt na pewno znajdzie "swoje miejsce" w pielęgnacji w włosów.

8. Próbki + ulotki
W pudełeczkach zawsze znajdziemy tego typu rzeczy. Próbki masła do ciała mogą oznaczać, że w niedalekiej przyszłości możemy znaleźć produkty marki Farmona.

A tak prezentuje się Lutowy ShinyBox w pełnym składzie:


Dużo tego, prawda? :)
Jestem bardzo zadowolona z pudełeczka, chyba nawet mogę go nazwać najlepszym jak do tej pory. Jest genialne, spełnia moje oczekiwania.
A może Wy też chciałybyście zacząć zabawę z ShinyBox'ami? Wystarczy kliknąć w obrazek poniżej :)

http://shinybox.pl/?ref=c20cd19

8 komentarzy:

  1. Też jestem w gronie tych "szczęściar", które dostały TBS, tyle że mnie trafił się żel. Zapach jest obłędny :) Ale nie będę ukrywać,że gdybym dostała FM byłabym zawiedziona, choć reszta pudełeczka powinna spokojnie rekompensować niewypał jakim jest FM.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie miałam nic z FM, więc osobiście byłabym zadowolona nawet z tego produktu (chociaż nie ukrywam, że z TBS bardziej).
      Pudełeczko całościowo genialne :)

      Usuń
  2. Mam nadzieję, że w moim pudełku również znajdzie się coś z TBS. Nie wiem czemu, ale FM mnie jakoś nie przekonuje. Niby jest to bardziej "ekskluzywna" wersja Avonu, a produkty wcale nie są jakieś super-luksusowe. Czytałam wiele niezbyt pochlebnych opinii na temat tych kosmetyków...

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana to nie są próbki marki "Let's cele brate" tylko masełka Farmony, zaś ich seria zwie się Let's Celebrate :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Omg, faktycznie :D Ale wtopa :) Tak to jest jak się nie patrzy długo na opakowanie, a jedynie "rzuci okiem" :) Głupotka ze mnie. Dziękuje za zwrócenie uwagi!! :)

      Usuń
  4. Niektóre z tych kosmetyków są ciekawe, nie powiem. ;) Ale ta maska do twarzy po przeczytaniu twojej recenzji nie kusi. Natomiast ciekawi mnie to drożdżowe cudo do włosów. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojjj mnie też :) Wykorzystam to co mam teraz i sięgam po nią :) Nie mogę się doczekać!

      Usuń

Każdy komentarz znaczy dla mnie bardzo wiele. Dziękuję ♥
Chętnie Cię odwiedzę. Nie mam nic przeciwko zostawianiu linka do Twojego bloga w komentarzu, ale i bez tego bez problemu Cię znajdę. :)

@templatesyard